Pasta o Dorocie Wellman

Co się dzisiaj odjebało Anony to ja nawet nie.
Z racji,że jakieś dwa miesiace temu rzuciłem studia, aby móc sobie spokojnie piwniczyć czy wypić hehe piwko muszę zrobić jakieś pierdoły typu zrobienie zakupów, posprzątanie grobu dziadka etc. Takie zadanie miałem teżi dzisiaj-pojechać odwiedzić moją ledwo kontaktującą babełe. Z wielką niechęcią wsiadłem do autobusu i udałem się do buni. Po 20 minutach jazdy byłem już na babcinym osiedlu. Jak tylko wysiadłem od razu poczułem się bardzo nieswojo-na osiedlu nie było żywej duszy. Żadnych bab stojących pod sklepem spożywczym, żadnych gówniaków, nawet żadnych osiedlowych patusów walących od rana wódę; po prostu nikogo tylko gazety porywane przez wiatr. Z deka przestraszony postanowiłem nie dawać za wygraną i mimo tego udać się do babełe, pocieszając się,że z powrotem do domu pojadę taksówką. Szedłem więc coraz głębiej i głębiej w osiedle drząc jak osika. Po jakiś pięciu minutach marszu zdałem sobie sprawę,że pogubiłem się. Latałem jak głupi, ale ciągle coraz bardziej się gubiłem, stawałem się coraz bardziej bezradny. Gdy nagle zauważyłem to coś jakby rozerwany zezwłok niemowlęcia leżący przy jednej z klatek. Kompletnie przerażony zacząłem spierdalać w jakimś losowym kierunku modląc się tylko aby wydostać się z tej sytuacji w jednym kawałku. Wtedy zobaczyłem ją, we własnej osobie-Dorotę Wellman znaną żydowską dziennikarkę TVNu o której gwałcicielsko-kanibalistycznych skłonnościach krążyło wiele legend. Parę też słyszałem więc od razu zacząłem spierdalać w kierunku odwrotnym od miejsca w którym stała. Ona wydała tylko ze swojej gardzieli metaliczny ryk i poleciała za mną-wberw pozorom te jej krótkie grube kulasy są całkiem umięśnione, więc zapierdalała całkiem całkiem, a przy każdym jej kroku trzęsła się ziemia jakby jakieś stado słoni biegło xD. Była może ze 3 długości ode mnie, gdy zobaczyłem otwierające się drzwi jednej z klatek-wychodził z niej listonosz w type pana edzia z kiepskich. Od razu polecałem pod klatkę i odepchnąłem go i wbiegłem do klatki z której właśne wyszedł. Nie zdążył zareagować, a ja poleciałem szybko jak najwyżej. Za sobą słyszałem tylko krzyki pana listonosza i warczenie Doroty Wellman. Byłem już na 3 piętrze gdy usłyszałem jak Wellman wyłamuje drzwi. To już koniec pomyślałem i stanąłem na pięterku. Ona nagle wyrosła jak z podziemia, cała zlana krwią z nabrzmiałą knagą w prawej łapie. Wiedziałem,że to już koniec, ale postanowiłem nie poddawać się bez walki. Do dyspozycji miałem tylko mopa stojącego w kącie, ale od razu zarzuciłem ten pomysł. Chwyciłem za to drzwiczki od szawki z bezpiecznikami-taka stal na pewno wytrzyma chociaż jeden jej atak. Gdy tak wyrywałem te drzwiczki nagle ze skrznki wyskoczył on… COWIEK MAUPA!!! Nawet nie zareagował na mnie tylko od razu rzucił się w kierunku Doroty Wellman. Zaczęła się regularna bijatyka, widać było tylko chmurę pyłu-jak w kreskówkach. Korzystając z chwilowego braku zainteresowania mną chwyciłem mopa i zacząłem pchać te stwory na dół-prosto do piwnicy. Gdy już znaleźli się za drzwiami piwnicy zakleiłem drzwi gumąi przerzutymi chusteczkami. Walczący nawet nie zareagowali na moje zamknięcie ich w piwnicy-ciągle zza drzwi dochodziły odgłosy bijatyki. Trochę już uspokojony udałem się w kierunku wyjścia. Wychodząc z klatki spodkałem pana Edzia-Listonosza. Leżał pod domofonem rozłożony jak wydymana kurwa, w postrzępionych ciuchach i z krwią cieknącą z odbytu i palił jakgdyby nigdy nic fajkę. Jak mne zobaczył od razu wypalił
>Panie młody kawalerze, nie widział pan może pani Dorotki z TVNu? Tak na mnie naskoczyła,że chyba mnie bardzo lubi i tego.
>YYY poszła do piwnicy prosze pana.
I zacząłem szybko uciekać. W ostatniej chwili pomyśałem o słabo ogarniętej babełe-przecież i ją może dopaść Dorota Wellman.Ale wtedy doszło do mnie coś czego wcześniej kompletnie nie zauważyłem pojebały mi się osiedla i wysiadłem przystanek wcześniej xDDD i udałem się szybkim krokiem na przystanek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz