Pasta o polskich kobietach

Zachowanie polskich kobiet jest wypadkową zderzenia dwóch frontów - z jednej strony starego, pokutującego wśród polaczków katolickiego konserwatyzmu, z drugiej powiewu liberalizmu z zachodu. Dlatego też mamy do czynienia z tworami, które za gnoja są indoktrynowane przez mame, tate, babcie - czyli kościółek, bozia, wpajana ogólnie pojęta pruderia (seks jako temat tabu, jeszcze częściej jako cośwstydliwego/niewłaściwego) a dorastając łykają wzorce zza oceanu - czyli wyuzdanie, sylwetka kobiety wyzwolonej, pewnej siebie, zachodnia moda (ubiór, kultura itp.). W wieku mw. 20 lat najczęściej z takiej mieszanki wyrasta zmanierowana studentka, mająca wywindowane pod sufit wymagania, wielkie mniemanie o sobie i tak naprawdę niewiele do zaoferowania. Nie pomaga tutaj wcale jakże błędny, utarty stereotyp mówiący, że polki to najpiękniejsze kobiety na świecie. Tak też karmiona za młodu takim gównem idiotka, choćby miała uber polacki ryj, parę kilo nadwagi i niezdrową cerę to i tak ma się za alfę i omegę, twór niebiański godny jedynie księcia z bajki. Tak też sobie żyją w słodkiej nieświadomości, aż na krótko przed 30 rokiem życia przychodzi przebudzenie. Szmata orientuje się, że młodość zbliża się ku końcowi, księcia z bajki nie widać i zaczyna kiełkować myśl, że może, MOŻE to wszystko w co wierzyła jako dwudziestolatka to stek bzdur i komunałów. Zakrada się przerażenie, pojawia się refleksja, że może faktycznie panna nie jest taka piękna i mądra jak się jej wydawało. Książe z bajki jest już poza zasięgiem ale seba z sąsiedniego piętra wydaje się coraz bardziej atrakcyjny. I tak nasza dziewczynka kończy najczęściej w ramionach miśka z piwnym brzuszkiem albo łysiejącego Seby pracującego na cmentarnej zmianie jako cieć w magazynie, bo liczy się tylko, żeby ktoś ją pokochał.

#kobiety #rozowepaski


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz